Data: 16/09/2007
Zaczął się ciężki dzień po baaaaaaardzo ciężkiej nocy. Można by powiedzieć " A Hard's night day.." Ale dobrze im tak... Nie trzeba było pytlować do czwartej nad ranem....
Data: 16/09/2007
Wszyscy gotowi??
Można zaczynać!!
Data: 16/09/2007
W chwilę później w okolicznym lesie... Oj słabo z kondycją....
Data: 16/09/2007
Ach te kobiety... To przerwa na siusiu, to zmiana kreacji....
Data: 16/09/2007
Taka żona to prawdziwy skarb....
Ciekawe, ile wielbłądów musiał za Agnieszkę dać jej rodzicom Rafał...
Ciekawe, czy wiązanie butów mężowi można na stałe wpisać do obowiązków małżeńskich...
Data: 16/09/2007
Pomimo szybkiego przebierania swoimi krótkimi nóżkami, Tomkowi nie udało się dogonić czołówki.
Data: 16/09/2007
Każdy wysiłek oznacza stratę energii. Trzeba ją zatem uzupełniać. Trafiliśmy do małej knajpki, w której nie było NIC do jedzenia. Lecz po chwili, gdy właściciel przekonał sie, że jest nas spora gromadka, zorganizował nam kiełbaski z frytkami.
Złożyliśmy zatem zamówienia....
Data: 16/09/2007
... i zasiedliśmy do stołu. Po chwili porcje zaczęły spływać na stół.
Data: 16/09/2007
Nie wszyscy dostali papu w tym samym czasie, stąd pojawiały się tu i ówdzie zazdrosne spojrzenia...
Data: 16/09/2007
Ale jak ktoś już się dorwał do jedzonka - dwie minuty i było pusto na talerzu.
Data: 16/09/2007
Zazdrość i głód bywają czasem silniejsze niż więzy rodzinne: Rafał z zazdrością spogląda na talerzyk swojej żony. Zawartość jego była wszak niepusta......
Data: 16/09/2007
Piotr ze skupieniem na twarzy pałaszuje swoją porcję...
Data: 16/09/2007
Cóż to znaczy mieć dobrą żonę......
Data: 16/09/2007
Po napełnieniu żołądków nadszedł czas powrotu. Droga powrotna do lasu.
Data: 16/09/2007
Gęsiego panie i panowie, za Kasią gęsiego....
Data: 16/09/2007
Paweł i Piotr oderwali się nieco od grupy i musieli poczekać na resztę.
Data: 16/09/2007
Kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba, żartuje....
Data: 16/09/2007
Po dłuższej chwili oczekiwania na maruderów - znowu wszyscy maszerowali razem.
Data: 16/09/2007
Szczyt szczęścia?
Data: 16/09/2007
Hop dziś dziś, hop dziś dziś, dola niedola...
Data: 16/09/2007
Droga powrotna okazała się być tak wyczerpująca, że zakończyliśmy ją w restauracji. Trzeba wszak było uzupełnić straconą w marszu energię.