Data: 16/09/2007
Każdy etap wyprawy ma to do siebie, że kiedyś się kończy. Rejs co prawda się jeszcze nie skończył, ale osiągnęliśmy punkt docelowy. Trzeba to uczcić!
Data: 16/09/2007
Gdybyż to mama Grzesia zobaczyła... Jak ten spokojny, niepijący człowiek chłonie żubrówkę, jak gąbka.
Data: 16/09/2007
Tak, Mazury to jednak zmieniają ludzi...
Data: 16/09/2007
... a i podnieść się potem jakoś ciężej. Pozycja horyzontalna w tym wypadku jest jedynym akceptowalnym rozwiązaniem.
Data: 16/09/2007
Ekipa z drugiej łódki wykazywała się większą powściągliwością w wychodzeniu na brzeg i dołączaniu do już świętujących...
Data: 16/09/2007
Ale po jakimś czasie wylegli na keje, aby wspomóc innych w zmaganiach z alkoholem.
Data: 16/09/2007
W sytuacji takiej, jak ta właściwy podkład jest niezbędny do poprawnego funkcjonowania. Nastroje poprawiły nam zupki typu "Gorący kubek".
Data: 16/09/2007
Niektórym nastrój poprawił się nawet odrobinę za bardzo...
Data: 16/09/2007
Po chwili okazało się, że na keję, przy której się zatrzymaliśmy dobiła jeszcze jedna ekipa - sympatyczni ludzie z Krakowa. Jeden osobnik z tej załogi błyskawicznie skonstatował, że znalazł się wśród swoich.
Data: 16/09/2007
... i już po chwili szantowaliśmy, na ile gardła pozwoliły.