Data: 16/09/2007
W pociągu w zasadzie nie dało się spać. No może troszkę. Na miejsce dojechaliśmy z samego rana ( ok. 8.00 ) i po spożyciu jajecznicy, mającej postawić nas na nogi ruszyliśmy pod górę. Do celu ( Schronisko PTTK MUROWANIEC ) poszliśmy szlakiem. Rozpoczął się ciężki, zerowy dzień wyprawy.
Już po chwili marszu okazało się, że nasza kondycja jest w nie najlepszym stanie. Każdy z nas miał na sobie plecak z pewną ilością najpotrzebniejszych rzeczy ( wiadomo: lokówka, suszarka, komplet do malowania , zestaw kremów i mleczek do ciała oraz oczywiście kilka zestawów strojów na różne okazje.... ) Wszystko to powodowało, że szło się diabelnie ciężko.
Wszystkich nas dziwiło jednak coś innego.....
Data: 16/09/2007
Nie wiedzieć czemu Piotr jako jedyny nie wyglądał na załamanego fizycznie człowieka. Na jego twarzy nie widać było śladów przemęczenia, obecnego na twarzach z poprzedniego zdjęcia.... Jakby tego było mało, ogólne zaciekawienie wśród kolegów i innych turystów budziła jego nietypowa koszulka.
Data: 16/09/2007
Jeśli masz mniej niż 6576 dni ( dla ułatwienia podaję, że jest to 157824 godziny lub 9469440 minuty ) masz natychmiast wyłączyć komputer...............
Postanowiliśmy przyjrzeć się całemu zagadnieniu z bliska.
Data: 16/09/2007
Po kolejnej zbiorowej przerwie, mającej naszym serduchom dać czas na dopompowanie odpowiedniej ilości krwi przez płucka, która to z kolei ożywi nasze mózgi i inne końcówki niezbędne w marszu.
Data: 16/09/2007
Na twarzy tego osobnika zauważyć można było wiele uczuć. Myślę, że nie należy ich tu eksponować. Dość powiedzieć, że reszta wyglądała podobnie. Czy może być coś piękniejszego , po takiej ekskursji, niż w miarę miękkie wyrko z kocykiem?
Data: 16/09/2007
Nastał dzień pierwszy naszych wycieczek, a drugi pobytu w Tatrach. Ruszamy w prawdziwe góry.
Początek większości tras, które były w kręgu naszych zainteresowań, to przejście koło Czarnego Stawu Gąsienicowego. Niestety - aura zrobiła nam figiel i spowiła wszystko mgłą. Widoczność nie przekraczała 10 - 15 metrów.
Data: 16/09/2007
No i pierwszy odpoczynek. Udało się ponadto znaleźć miejsce, które nie było w całości spowite mgłą.
Data: 16/09/2007
Tomek, a za nim wyłaniająca się z mgły fantastyczna panorama.
Data: 16/09/2007
Z tyłu za Grzegorzem widać miejsce, do którego zmierzamy. Było by widać więcej, gdyby nie mgiełka.
Data: 16/09/2007
Piotr i Paweł zbierają siły przed ostatnim podejściem. Za chwilę ze szlaku w formie ścieżki zmieni się na kamieniste.
Data: 16/09/2007
Po prawie trzech godzinkach marszu i kilku przerwach na odpoczynek cel został osiągnięty.
Data: 16/09/2007
Prawda, że ładny widoczek.
Data: 16/09/2007
I jeszcze jeden ładny widok z góry.
Data: 16/09/2007
Cóż. Po tym, jak się człowiek pieczołowicie gdzieś wdrapie pozostaje tylko jedno - zejść. Niby proste, a jednak...
Data: 16/09/2007
Tomek z raźną miną kroczy w dół.
Data: 16/09/2007
A za nimi Grzegorz
Data: 16/09/2007
Wiadomo jest wszystkim, że największą przyjemność z wszelkiego rodzaju wypadów osiąga się ...... wracając do domu ( w naszym wypadku do schroniska ). Wtedy to, po rytualnym zdjęciu obuwia i zdeponowaniu za oknem skarpet, przystępujemy do rytuału odpoczynku. W perspektywie mamy kolację w sali obiadowej schroniska, a po kolacji.... zresztą zobaczcie sami....
Trwa narada nad kolejnością udania się do sali pryszniców. Wbrew pozorom metodę głosowania udało się ustalić w czasie optymalnym. Nie ma jednak zgodności i jednomyślności co do kolejności brania kąpieli. Zdecydowano się na test wydzielania Olfów. Dla niewtajemniczonych podaję, że 1 Olf jest jednostką smrodu. Jest ona zdefiniowana w następujący sposób: ...........
Data: 16/09/2007
Paweł próbował przez moment przekonać nas do swego pierwszeństwa, oferując każdemu z nas cokolwiek z bogatej kolekcji zawartej w jego kosmetyczce ( tak, taka u niego w domu już tradycja.... wszyscy mają baaaardzo przepastne i wypełnione po brzegi kosmetyczki ), lecz nie przyniosło to żadnego efektu - żyjemy bowiem w czasach całkowitej demokracji.
Data: 16/09/2007
Zanim zasilimy nasze trzewia porcją energii, trzeba oczywiście ugasić pragnienie. Myśl ta zrodziła się już na wiele godzin przed powrotem do schroniska i teraz wreszcie nadszedł upragniony czas na realizację tego planu.
Jako, żę żyjemy w czasach, gdzie reklamuje się jedynie piwo bezalkoholowe, nikt z pewnością nie ma wątpliwości co do zerowej zawartości alkoholu w tym złocistym napitku!
Data: 16/09/2007
...a ponieważ strawa jest tak samo istotna, jak ów złocisty napój nie dało się uniknąć codziennego rytuału robienia kanapeczek.
Jak można się było spodziewać - apetyty dopisywały.
Data: 16/09/2007
CO JA TUTAJ K%$#A ROBIĘ??
CO JA TUTAJ K%$#A ROBIĘ??
CO JA TUTAJ K%$#A ROBIĘ??
Data: 16/09/2007
I nastał dzień drugi chodzenia po górach. Po zaprawie z wczoraj nie powinno być już żadnych kłopotów kondycyjnych.
Przez chwilę mieliśmy nadzieję, że nie będzie mgły i będzie można pooglądać to, czego nie widzieliśmy wczoraj. Rozpoczynamy bowiem wędrówkę od tego samego miejsca, czyli od Czarnego Stawu Gąsienicowego.
Na zdjęciu Grzegorz , a w tle Piotr i Paweł oraz malownicze dojście do Stawu.
Data: 16/09/2007
Po kilkunastu minutach już wiedzieliśmy, że przejrzystość w dniu dzisiejszym będzie wyglądała podobnie, jak wczoraj. Wiatr zaczął przywiewać mgłę i po chwili....
Data: 16/09/2007
....widoczność znowu spadła do kilkunastu metrów.
Data: 16/09/2007
Stoimy u stóp szlaku oznaczonego na mapie kolorem czarnym. Za chwilę podążymy jego tropem.
Kolor czarny na mapie potwierdza napis na znaku: "SZLAK TURYSTYCZNY BARDZO TRUDNY. UWAGA NA SPADAJĄCE KAMIENIE. TOPR. TPN.". Ale co to dla nas. Nawet przez chwilę nie zastanawialiśmy się, czy podchodzić po nim na Orlą Perć, czy zrezygnowac.
Data: 16/09/2007
Po kilku minutach znaleźliśmy się u jego ( tego szlaku ) stup. Tak nam się przynajmniej wydawało. Chwilka na odpoczynek, łyk wody i parę kawałków pierniczka.
Data: 16/09/2007
I wreszcie rozpoczęliśmy wspinaczkę.
Uprzedzeni znakiem na dole, jęliśmy się wspinać.
Przyjęliśmy kolejność:
* Piotr
* Paweł
* Tomasz
* Grzegorz
Na zdjęciu widać pierwszych dwóch i kawałek trzeciego.
Data: 16/09/2007
Trasa nasza pięła się cały czas prawie pionowo pod górę. Liczne występy skalne dawały nogom i rękom stosunkowo dobrą podporę.
Data: 16/09/2007
Bywały jednak chwile, kiedy ciężko było znaleźć odpowiednie rozmieszczenie występów skalnych i trzeba było niemiłosiernie się rozciągnąć.
Smaczku całemu przedsięwzięciu dodawał strumyk wody płynący w widocznym na zdjęciach zagłębieniu. Czasem uniemożliwiał on wręcz chwyt, gdyż woda po prostu wpływała po ręce pod kurtkę......
Data: 16/09/2007
Po prawie godzinnej wspinaczce jeden z nas ( zgadnijcie który? ) postanowił urozmaicić monotonię wspinania kilkoma ciekawymi figurami cyrkowymi....
Data: 16/09/2007
Mimo ponad godzinnej wspinaczki, droga nie wydawała się znacząco łatwiejsza lub też mniej pochyła. Przed nami cały czas kawał trasy do przejścia.
Data: 16/09/2007
I cały czas prawie pionowo pod górę. Do głowy zaczął nam przychodzić pewien pomysł, a w zasadzie myśl złowroga....
Data: 16/09/2007
Dlaczego od bardzo dawna nikt z nas nie zaobserwował żadnego znaku szlaku?
Czy na takiej trasie nie powinny być łańcuchy lub wbite drabinki?
Czy na pewno ta trasa nadaje się dla każdego "statystycznego" turysty?
Data: 16/09/2007
Na tym zdjęciu widać, gdzie w tej chwili się znajdowaliśmy i ile przeszliśmy. Oraz ile zostało dalej do przejścia, jeśli będziemy kontynuować marsz w tym kierunku......
Data: 16/09/2007
Po delikatnym zboczeniu z obranej "trasy" i kompleksowym rzucie oka na wszystkie strony okazało się, że nasza wędrówka przebiegała całkowicie na dziko.
Nasze miny oddają naprawdę dobrze stan ducha w grupie.
Data: 16/09/2007
Oględziny wykazały, że nie mamy szansy zejść drogą, którą weszliśmy, gdyż była zbyt stroma, a my nie mieliśmy żadnego przygotowania alpinistycznego ( raki, czekany, liny ... ).
Piąć się wyżej też nie było sensu, gdyż było coraz stromiej i jeszcze bardziej niebezpiecznie.
Co robić?
Data: 16/09/2007
Podjęliśmy decyzję, że powędrujemy w jedynym dostępnym kierunku, to znaczy w bok. A w zasadzie sprobujemy, gdyż wymagało to niewielkiego zejścia w dół ( kilka metrów ).
Morale w grupie było już na prawdę niskie.
Data: 16/09/2007
Kolorem zielonym oznaczono trasę, jaką musieliśmy pokonać, aby spotkać się z prawdziwym czarnym szlakiem. Wędrowaliśmy około godziny po dość stromych i niezbyt bezpiecznych grzbietach skalnych. W chwili, gdy znaleźliśmy się na szlaku ( a w zasadzie na jego końcu ) okazało się, że dla nas ten szlak ( oznaczony na mapie kolorem czarnym i poprzedzony tabliczką na dole ) był prosty, by nie powiedzieć trywialny. Ale po takim wejściu i takich przeżyciach... nie ma nic bardziej stromego, czy niebezpiecznego....
Od tej chwili szlak zaznaczony kolorem czerwonym i zielonym na zdjęciu nazwaliśmy "OŚLĄ ŻERDZIĄ".
Data: 16/09/2007
Po kilku chwilach wahania i paru momentach grozy znaleźliśmy się na szlaku ORLEJ PERCI
Pierwszą rzeczą, jaką należało zrobić po wejściu był odpoczynek oraz tzw. postój na popas. W ruch poszły noże, puszki i termosy. Na twarzach można było zaobserwować wyraźną zmianę nastrojów.
Data: 16/09/2007
I już po chwili idziemy dalej. Naszym celem jest...........
Po rozgrzewce, jaką mieliśmy przed chwilą, ten łańcuch wcale nie jest Tomkowi potrzebny.
Data: 16/09/2007
Paweł bryknął już całkiem wysoko ( prawie go nie widać ), więc i Grzegorz ruszył raźnie pod górę.
Data: 16/09/2007
Po kilku minutach byliśmy już na szczycie. To co zobaczyliśmy naprawdę zaparło nam dech w piersiach.
Data: 16/09/2007
Chmury zasłoniły całą dolinę. Wyłaniały się z nich szczytu górskie, jakby to były wyspy na morzu.
Do tego wszystko bardzo ładnie oświetlało słoneczko.
Data: 16/09/2007
I jeszcze kilka ujęć z samej góry.
Data: 16/09/2007
Zdjęcia, jak do pocztówki z gór. Całkiem , kurde, romantyczne........
Data: 16/09/2007
Na ziemie próbował zciągnąć nas wszystkich Paweł, rozdając na lewo i prawo porcje czekolady.
Data: 16/09/2007
Jednak ta marność nad marnościami ( czekolada ) okazała się niczym dla Grzegorza. Dalej wpatrywał się niezmąconym wzrokiem w naturalne piękno polskich Tatr.
Data: 16/09/2007
Dzielnie wtórować mu próbował Piotr.
Data: 16/09/2007
Jeszcze jeden rzut oka na widoczek i zbieramy się do schodzenia do schroniska.
Data: 16/09/2007
Zadzwonili z CENTRALI.... Przekazali nam wyraźny nakaz: NA DÓŁ!!
Data: 16/09/2007
Cóż nam zatem pozostało. Zaczęliśmy długą i wyczerpującą wędrówkę na dół. Na pierwszy ogień poszedł oczywiście Piotr ( którego nie widać na zdjęciu ) oraz Paweł. Do zejścia szykuje się także Tomek.
Data: 16/09/2007
Prawda, że karkołomny to fragment?
Ależ trzeba być bohaterskim, aby przezeń przejść .....
Data: 16/09/2007
Grzegorz na chwile, przed wejściem w strefę mgły. Za kilka minut widoczność spadnie do kilku metrów.
Data: 16/09/2007
Po powrocie do domu ( do schroniska ) tradycji musiało stać się zadość. Drogą kupna nabyte zostało kilka browarów.
Oj a było o czym wspominać......
Data: 16/09/2007
Tomek solennie obiecuje, że w dniu dzisiejszym zaśnie z ilością promili alkoholu kilkakrotnie przekraczają wszelkie normy.
Sami zobaczycie, czy mu się to uda.
Data: 16/09/2007
Po pewnym czasie okazało się, że sala ogólna w schronisku zostaje zamknięta ( cisza nocna ). Trzeba było przenieść imprezę do pokoju. Na stoliku w głębi, na tym i kilku kolejnych zdjęciach, widać, że zadbaliśmy o to, aby złocisty napój nie skończył się zbyt szybko.
Data: 16/09/2007
Często zdarza się, że złocistość lub klarowność piwa poddawana bywa wątpliwościom. Na szczęście posiadaliśmy specjalny ekwipunek ( typowe wyposażenie każdego amatora browaru ) do badania jego klarowności.
Na zdjęciu widać jak Piotr ze skupieniem bada swój kufelek.
Data: 16/09/2007
Tomek czym prędzej zrobił to samo i już po chwili konsumował kolejną porcję.
Data: 16/09/2007
Jedynie Paweł strasznie się ociągał. Musiał to potem dość prędko nadrabiać.
Data: 16/09/2007
Pamiętacie, co obiecał Tomek? Chyba nie ma wątpliwości, że dotrzymał obietnicy.
Data: 16/09/2007
Trzeci dzień był dla niektórych wieeeelkim zaskoczeniem. Pojawił się tak nagle... ... i jeszcze ten śpiwór, który stawia wyraźny opór...
..a muchy wkoło: TUP! TUP! TUP! TUP!
Data: 16/09/2007
Ostatnie, pożegnalne zdjęcie przed schroniskiem. Tu zaczynają się prawie wszystkie szlaki górskie.